Niestety początek sezonu w wykonaniu Śląska Wrocław wygląda fatalnie. Na ten moment drużyna prowadzona przez trenera Ivana Djurdjevica wygrała zaledwie 3 spotkania po 10 kolejkach PKO BP Ekstraklasy. Do tego dołożyła 4 remisy i aż 3 porażki. W wyniku tego plasuje się ona z 13 oczkami na 12 miejscu w tabeli, mając zaledwie 2 punkty przewagi nad miejscem premiowanym spadkiem do Fortuna 1 ligi. W zespole nie widać kompletnie żadnej poprawy względem ostatniego sezonu, podczas którego rzutem na taśmę utrzymała się w lidze zajmując ostatnią bezpieczną lokatę. Na szczęście w pucharze Polski sytuacja wygląda o niebo lepiej, bowiem drużyna ze Wrocławia pewnie pokonała niżej notowanego rywala Ruch Wysokie Mazowieckie aż 4 do 0. Jednak zdecydowanie tych pozytywnych momentów jest zbyt mało, aby myśleć o wyjściu kryzysu. Niestabilna forma, brak chemii, rażące błędy w defensywie jak katastrofalny samobój w meczu z Radomiakiem, czy niemoc w ataku to tylko niektóre z problemów trawiących zespół Śląska.

Zły wybór trenera

Dużą winę w doprowadzeniu do obecnej, katastrofalnej wręcz sytuacji ponosi Ivan Djurdjevic. Nie przygotował on zespołu w odpowiedni sposób do ligi. Ponadto podejmuję on wręcz katastrofalne decyzje personalne i w żaden sposób nie potrafi zapanować nad chaosem panującym w szatni. Mógł się początkowo wydawać idealnym kandydatem na trenera Wojskowych. Bowiem w końcu dojrzał trenersko po nieudanej przygodzie w Lechu. W zeszłym sezonie był krok od sensacyjnego awansu wraz z Chrobrym Głogów do Ekstraklasy, a gra jego zespołu przez większość sezonu naprawdę mogła się podobać. Jednak w Śląsku koncepcja gry narzucona przez niego zawodnikom nie przynosiła praktycznie żadnych rezultatów, a drużyna nie dawała rady przeciwnikom na żadnej płaszczyźnie. Niestety trzeba powiedzieć sobie wprost, iż nie poradził sobie, a Ekstraklasa to dla niego, póki co dalej za wysokie progi.

Tragiczna forma piłkarzy

Oczywiście cała wina nie leży tylko i wyłącznie po stronie trenera. Dużo od siebie dali także piłkarze, których dyspozycja zdecydowanie nie należy do najlepszych. W każdej formacji Śląska brakuje obecnie zawodników w formie. Najbardziej widać to po gwiazdach zespołu. Znany ze swojej bramkostrzelności i nietuzinkowości Erik Exposito gra momentami tragicznie. Zdecydowanie jest on pod formą. Dobitnie pokazują to statystyki, bowiem do tej pory w lidze wpisał się on zaledwie 2 razy na listę strzelców, dokładając przy okazji 1 asystę. Marnie to wygląda. Tak samo sytuacja wygląda z Dennisem Jastrzembskim. Polak niemieckiego pochodzenia gra od początku sezonu wręcz katastrofalnie, strzelił zaledwie 1 bramkę w 8 spotkaniach. Okropny wynik. Peter Schwarz, czyli kolejny z liderów Wojskowych także zawodzi na boisku od dłuższego czasu. Jedynie bramkarz, a zarazem kapitan Michał Szromnik trzyma cały czas ten sam, solidny poziom, ale to jest za mało, aby móc realnie myśleć o zdobywaniu punktów co mecz.

Brak konkretnych wzmocnień

Jednym z powodów słabej formy Śląska jest także przespanie letniego okienka przez działaczy. Nie zdołali oni ściągnąć prawie żadnego wartościowego zawodnika poza Martinem Konczkowskim, a transfery Hyjka, czy Yeboaha w żaden sposób się nie bronią. To nie są zawodnicy, którzy będą zdolni do podniesienia jakości w takim zespole jak Śląsk. Niestety podczas ostatniego okienka szefostwo Wojskowych zawiodło.

Niemrawa Przyszłość

Nic na ten moment nie zapowiada na jakąkolwiek poprawę w grze Śląska. Co gorsza w najbliższym czasie czekają go arcytrudne mecze z Górnikiem, Lechem czy Radomiakiem. Śląskowi może być naprawdę ciężko się utrzymać w tym sezonie, a na większe sukcesy nie ma nawet póki co liczyć.

Jak myślisz? Czy Śląsk Wrocław ma szansę na puchary?