Czyli o tym jak to wszystko wyglądało. Od momentu zapisania się na kurs do zdania egzaminu i uzyskania dokumentu.

Doktor trochę się spóźnił. Od razu wbiegł do biura szefa i chwilę tam rozmawiali. Po jakimś czasie otworzyły się drzwi i lekarz wręczył mi orzeczenie lekarskie, że mogę przystąpić do kursu. Byłem lekko zdziwiony, bo przecież w ogóle mnie nie zbadał. Powiedziałem mu o tym. On zaśmiał mi się w twarz i powiedział, że na oko widać po mnie, że nic mi nie dolega i mogę robić to prawo jazdy. Spytałem się czy wszystkich tak bada, on odparł, że tylko tych, co zapłacą odpowiednio. Stwierdził natomiast, że dla formalności musi mi pobrać krew i zbadać poziom cukru. Ale to nie miało mieć wpływu na otrzymane już orzeczenie. Czas tak szybko płynął, że okazało się, że już miał rozpoczynać się pierwszy wykład teoretyczny. Odbywał się on w bardzo małej salce z tablicą do pisania. Na pozostałych trzech ścianach powieszono tablice ze znakami oraz z sytuacjami z ruchu ulicznego. Wykładowca przywitał wszystkich uśmiechem i stwierdzeniem: „Witam wszystkich chcących uzyskać prawo jazdy. W Krakowie nie lepszej szkoły niż ta, w której się znajdujecie. Posiadamy najwyższy wskaźnik zdawalności za pierwszym razem. Od was tylko zależy czy skorzystacie z przekazywanej przez nas wiedzy i umiejętności i czy powiedzie się wam na egzaminie. Ale nie ma, co wybiegać daleko w przyszłość. Zacznijmy od podstawowych kwestii. Cały kurs na prawo jazdy składa się z dwóch części: teoretycznej- są to wykłady, które właśnie rozpoczęliśmy i z części praktycznej, która rozpocznie się dopiero po zakończeniu całego cyklu wykładów. Dla niecierpliwych powiem, że będzie to dopiero za jakiś miesiąc. Panowie instruktorzy będą wam przydzieleni na podstawie decyzji właściciela. Istnieje też możliwość byście zdawali w innym mieście niż Kraków. My organizujemy wyjazdy do Tarnowa i do Kielc, ale możecie to również załatwić sobie w innym mieście, ale nie gwarantujemy, że zostanie zapewniony wam wcześniejszy przejazd po trasach egzaminacyjnych.”